Strona główna  /  Z życia Kościoła  /  Rok 2021  /  Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata

 W niedzielę 21 listopada przypada uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Jest to ostatnia niedziela roku liturgicznego.

Rozważamy prawdę, że Jezus Chrystus jest Królem całego stworzenia - wszechświata. Jest Królem, Bogiem-Człowiekiem, Stworzycielem i Odkupicielem.

Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy rozważaliśmy w liturgii wszystkie tajemnice życia Jezusa: od narodzin aż po wniebowstąpienie. Wśród nich oczywiście centralne miejsce zajmowało Misterium Paschalne. Teraz jednak naszą uwagę kierujemy ku chwili, kiedy nastąpi pełna realizacja Królestwa Bożego, a Bóg będzie „wszystkim we wszystkich". Nie wiemy, kiedy to nastąpi. Wciąż czekamy, warto o tym pamiętać, na powtórne przyjście Chrystusa na ziemię, co będzie oznaczało wejście Boga w nową relację ze swoim ludem. Relację, która teraz jeszcze jest bardzo niedoskonała, bo obciążona ludzkim grzechem i słabością. W Królestwie Bożym już tego nie będzie. Tam spotka nas wieczne szczęście.

Dlatego jest rzeczą oczywistą, że drugie przyjście Chrystusa będzie  o wiele wspanialsze od pierwszego. „Pierwsze zwiastowało cierpienie, drugie zaś przyniesie królewski diadem Bożego panowania. Albowiem to, co dotyczy naszego Pana, Jezusa Chrystusa, jest zarazem Boskie i ludzkie. I tak, dwojakie jest Jego narodzenie: jedno  z Boga, przed początkiem czasów; drugie z Dziewicy, gdy dopełniły się czasy. Dwojakie też i przyjście: pierwsze - ukryte, jak rosy na runo; drugie - jawne, to, które nastąpi. Za pierwszym przyjściem został owinięty w pieluszki i złożony w żłobie; za drugim oblecze się światłem jak szatą. Przyszedł i przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, ale przyjdzie raz jeszcze, pełen chwały, otoczony zastępami aniołów. Dlatego nie poprzestajemy na pierwszym Jego przyjściu, lecz wyczekujemy także i drugiego" - pisze św. Cyryl Jerozolimski.

I dodaje, że „pierwsze przyjście było wypełnieniem miłosiernych zamysłów Boga: Jezus, pełen dobroci, przekonywał ludzi i nauczał. Ale kiedy przyjdzie powtórnie, wtedy wszyscy, chcąc czy nie, będą musieli poddać się Jego władzy".

W liturgii usłyszymy teraz wiele pełnych grozy, apokaliptycznych opisów. Ktoś może, słuchając tych tekstów, poczuć nawet lęk przed Bogiem, śmiercią, wiecznością. Czytania te należy jednak zestawiać z innymi fragmentami Pisma Świętego. „Jak patrzymy na naukę Kościoła, to spotykamy z jednej strony orędzie o Bogu miłosiernym, czułym, kochającym. Z drugiej strony, mamy orędzie o Bogu jednak nieznanym, dalekim, pełnym majestatu, który to majestat może napawać człowieka grozą. Te dwa obrazy Boga są cenne  i warto w naszej osobistej pobożności nie zapominać o nich. Czyli perspektywa ponownego przyjścia Jezusa na ziemię może z jednej strony budzić w nas uczucia radości, tęsknoty, bezpieczeństwa, ale z drugiej strony może rodzić w nas lęk, zagrożenie, bojaźń. Niewłaściwe byłoby koncentrowanie się tylko na jednym z tych wymiarów. Gdybyśmy przyjmowali tylko tą pozytywną, ciepłą, budzącą miłe uczucia stronę orędzia o przyjściu Jezusa, to moglibyśmy popaść w zupełne zobojętnienie, uznając, że i tak wszystko będzie dobrze. A nie wiemy, czy wszystko będzie dobrze. Gdybyśmy natomiast skupili się tylko na apokaliptycznych obrazach pełnych grozy, to groziłoby to religijnością pełną lęku i obaw. A nie o to chodzi w orędziu Ewangelii" - tłumaczył w jednym  z wywiadów teolog o. Dariusz Kowalczyk SJ.