Strona główna  /  Z życia Kościoła  /  Rok 2017  /  Pogrzeb Heleny Kmieć, polskiej wolontariuszki misyjnej

Pogrzeb Heleny Kmieć, polskiej wolontariuszki misyjnej

Pogrzeb Heleny Kmieć, polskiej wolontariuszki misyjnej

 W Libiążu została pochowana 19 lutego Helena Kmieć, polska wolontariuszka misyjna zamordowana 24 stycznia w Boliwii. Żegnali ją biskupi, 120 księży, przedstawiciele władz państwowych oraz ok. 4 tys. wiernych, zwłaszcza młodych ludzi, którzy przyjechali autokarami z całej Polski.

Mszy św. pogrzebowej w libiąskim kościele św. Barbary przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. Obecni byli także: bp Jan Zając, bp Tadeusz Pieronek, bp Leszek Leszkiewicz. Z Boliwii przyjechał wikariusz apostolski bp Antoni Reimann.

Kościół św. Barbary w Libiążu, rodzinnej parafii zamordowanej, przystrojony był na biało. Białymi kwiatami ozdobiono chrzcielnicę, przy której przyjęła chrzest Helenka, a przy jej białej trumnie wartę pełniła asysta wojskowa. Celebransi ubrani byli w białe szaty, symbolizujące czystość, niewinność i wiarę, że Helena cieszy się już chwałą nieba.

Pogrzeb miał charakter państwowy. Prezydent Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Helenę Kmieć Złotym Krzyżem Zasługi za zaangażowanie w działalność charytatywną i społeczną oraz za zaangażowanie w pomoc potrzebującym. Do uczestników uroczystości wystosowała list premier rządu Beata Szydło. „Żegnając dzisiaj Helenę Kmieć, żegnamy symbol dobra, bezinteresownej pomocy i szczerej miłości bliźniego" - napisała.

„Jej śmierć przyniosła nam ból i cierpienie, ale jej życie dla wielu z nas pozostanie inspiracją i wzorem" - podkreśliła premier.

Homilię wygłosił ks. Franciszek Ślusarczyk. Rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach zaapelował o „ducha jedności, przebaczenia i odwagi w budowaniu naszej przyszłości na fundamencie Bożej prawdy i wzajemnej miłości". Podkreślił, że Polacy powinni podjąć to wezwanie jako prosty, lecz wymagający testament „młodziutkiej uczennicy Chrystusa". Zdaniem ks. Franciszka Ślusarczyka, źródłem duchowego piękna, które emanowało z tragicznie zmarłej wolontariuszki, było codzienne życie w bliskości z Chrystusem, dlatego Msza pogrzebowa Heleny jest przede wszystkim wielkim dziękczynieniem za to, że „naprawdę święci ludzie żyją tak blisko nas".  - Wielką rzeczą jest godnie umierać, ale jeszcze trudniejszą jest mądrze i pięknie żyć - mówił ks. Ślusarczyk.

„Miłość Heleny będzie towarzyszyła nam zawsze, miłości bowiem pogrzebać nie sposób" - napisali boliwijscy biskupi w liście skierowanym do Kościoła w Polsce. Pismo zostało odczytane na zakończenie Mszy św. pogrzebowej przez wikariusza apostolskiego w Boliwii bp. Antoniego Reimanna. „Bolejemy nad tym, co się wydarzyło w Cochabambie i prosimy Pana Jezusa, który za nas umarł i zmartwychwstał, abyśmy nie przestawali miłować nawet tych, którzy nas prześladują" - napisali boliwijscy biskupi. „Dla Ludu Bożego w całym Kościele, a szczególnie dla młodzieży, Helena pozostanie żywym przykładem budowania cywilizacji miłości" - podkreślali hierarchowie.

Prowincjał polskich salwatorianów ks. Piotr Filas SDS przekazał w czasie uroczystości cztery krzyżyki wolontariatu misyjnego. Pierwszy z nich został złożony na trumnie Heleny. Drugi otrzymali jej rodzice Barbara i Jan. Trzeci z krzyżyków trafił do bp. Jana Zająca z prośbą, by został złożony w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia jako znak modlitwy o nawrócenie tych, którzy wyrządzili zło i miłosierdzie dla nich. Dyrektor Wolontariatu Misyjnego Salvator ks. Mirosław Stanek SDS otrzymał czwarty krzyżyk, który ma być umieszczony w siedzibie wolontariatu przy zdjęciu Helenki, aby dla młodych ludzi był przypomnieniem o jej dobrym życiu i impulsem do stawania się lepszymi.

Na koniec, w imieniu rodziny Helenki, głos zabrał bp Jan Zając. Nawiązując do napisu umieszczonego nad wejściem do świątyni „Idźcie i głoście", podkreślał, że były to słowa, które od najmłodszych lat realizowała swoim życiem Helenka.

Zamiast wieńców i kwiatów na pogrzebie zbierano ofiarę na rzecz dzieci z Boliwii, którymi miała się opiekować Helena. Zgodnie z wolą rodziny, uroczystości pogrzebowe na cmentarzu odbyły się bez udziału mediów. Przy biciu parafialnych dzwonów na miejsce wiecznego odpoczynku odprowadził Helenkę jej wujek, bp Jan Zając. Ciało Helenki zostało złożone w grobie przy akompaniamencie wojskowych salw honorowych.