Strona główna  /  Z życia Kościoła  /  Rok 2017  /  Konferencja o. Adama Schulza SJ

Konferencja o. Adama Schulza SJ

Konferencja o. Adama Schulza SJ

 Życie radami ewangelicznymi - temu tematowi poświęcone było marcowe spotkanie osób odpowiedzialnych za formację w ruchach i stowarzyszeniach katolickich w Polsce.

W warszawskim Domu Pielgrzyma „Amicus" o. Adam Schulz SJ, przewodniczący Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich, wygłosił konferencję o tym, jak żyć radami ewangelicznymi i jak je rozumieć. Podkreślił, że droga rad ewangelicznych, przekazana przez Jezusa w Kazaniu na Górze, dotyczy wszystkich chrześcijan, a nie tylko zakonników czy kapłanów. Wszyscy bowiem są powołani do świętości.

- Co to są rady ewangeliczne? W Ewangelii znajdujemy różne wskazania, rady, zalecenia, jakie Jezus nam pozostawił poprzez swoje słowa, czyny i przykład swojego życia. Niektóre z nich zostały wyrażone w sposób rozkazujący, inne w trybie warunkowym, inne w sposób oznajmujący. Przykazania mają usunąć z życia to, co jest sprzeczne z miłością, a rady ewangeliczne podpowiadają, jak rozwinąć tę miłość - tłumaczył o. Adam. Zaznaczył, że rady ewangeliczne nie są jakąś nadbudową do normalnego życia chrześcijańskiego, ale są sercem tego życia.

- Żyjąc radami ewangelicznymi człowiek świecki w pełni realizuje swoje powołanie człowieka świeckiego. To jest ważne, bo w niektórych ludziach świeckich istnieje czasem pokusa, aby być takimi pół - zakonnikami, pół - świeckimi. Rolą ludzi świeckich jest to, aby być świeckimi do bólu, bo inaczej zdradzą swoje powołanie. Rady ewangeliczne pomagają ludziom świeckim w pełni zrealizować powołanie człowieka świeckiego. Nie stają się przez to zakonnikami, ale, żyjąc radami ewangelicznymi, są bardziej radykalni we wprowadzaniu Królestwa Bożego w świecie - mówił o. Schulz.

Prelegent wyróżnił cztery sposoby życia radami ewangelicznymi w ruchach:

- kontynuacja dotychczasowego, nieformalnego sposobu realizacji rad ewangelicznych od czasu do czasu,

- podjęcie decyzji o świadomym wejściu na drogę rad ewangelicznych w swoim życiu, ale bez składania przyrzeczeń i ślubów prywatnych,

- podjęcie decyzji realizacji rad ewangelicznych składając przyrzeczenia lub śluby prywatne,

- składając śluby prywatne lub publiczne oraz wstępując do świeckiego instytutu życia konsekrowanego.

Jaka jest różnica między przyrzeczeniem a ślubem? Ślub jest czymś trwałym, przyrzeczenie niekoniecznie. Ślub obowiązuje pod grzechem, przyrzeczenie niekoniecznie. Śluby i przyrzeczenia w ruchach mogą być publiczne albo prywatne. W publicznych składamy zobowiązanie wobec Boga i Kościoła, w prywatnych jedynie Bogu. Oczywiście prywatny ślub też można składać np. w świątyni podczas Mszy św., w obecności innych wiernych, bo nie jest on tajny czy sekretny. Słowo „prywatny" oznacza tu tylko tyle, że nie ma odniesienia do Kościoła jako instytucji. Świeccy, składając śluby prywatne, pozostają nadal świeckimi. Po złożeniu ślubów publicznych, stają się już osobami zakonnymi.

- Życie radami ewangelicznymi jest dużym wyzwaniem i pamiętajmy, że w pełni udało się to tylko dwóm osobom na ziemi: Jezusowi i Maryi. Rady to więc ideał, droga, abyśmy bardziej kochali. Dlatego warto cieszyć się każdym, najmniejszym nawet przejawem realizacji rad, bo jest to działanie Ducha św. w nas. Ważne jest podjęcie świadomej decyzji realizacji rad ewangelicznych w swoim życiu, np. tych zawartych w Kazaniu na Górze. Bo bardzo istotne w życiu duchowym są wybory, decyzje.

Jest to nasz sposób komunikowania się z Bogiem i innymi, stąd ta decyzja to ważny komunikat dla Boga i innych. Po podjęciu takiej decyzji ważna jest co jakiś czas weryfikacja, na ile ja realizuję te rady ewangeliczne i które z nich może powinienem bardziej wyakcentować - tłumaczył o. Adam Schulz.

Zaznaczył również, że w życiu świeckiego oczywiście trudno mieć sztywno spisane reguły życia, jak w zakonie. Co prawda można sobie jakieś reguły spisać, ale one pełnią funkcję bardzo służebną. - Chodzi o pewną elastyczność w rozeznawaniu, jak Bóg mnie prowadzi. Elastyczność, rozeznawanie, twórczość, otwartość na nowe - to powinno cechować świeckiego w życiu radami ewangelicznymi - podkreślił jezuita.

Jak tłumaczył, rady ewangeliczne są spisane w Kazaniu na Górze, ale w pewnym skrócie sprowadzają się do trzech klasycznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Jednak konkretny sposób życia tymi radami musi być dostosowany do specyfiki powołania człowieka świeckiego. Bo jak np. w małżeństwie realizować czystość? Tu będzie chodziło o jeszcze większą miłość i wierność, szczególnie wtedy, kiedy jest ona trudna. Sama powściągliwość seksualna w Kościele nie jest żadną wartością moralną, musi być bowiem jasno ukazany jej cel, sens. Z kolei ubóstwo w życiu świeckich nie oznacza wyrzekania się dóbr materialnych, ale umiar i mądrą gospodarność w korzystaniu z dóbr doczesnych. W życiu świeckiego chodzi też o mądre posłuszeństwo Bogu, Kościołowi oraz różnym przełożonym, których spotykamy w życiu.

W drugiej konferencji o. Adam Schulz mówił natomiast o powołaniu człowieka samotnego. Podkreślił, że samotność, niezależnie od tego, czy jest wolnym wyborem człowieka, czy też doświadczeniem losowym, może być przeżywana bardzo pozytywnie i twórczo. W tym kontekście prelegent zacytował ważne słowa papieża Franciszka z adhortacji Amoris Laetitia:

„Wiele osób, które nie zawarły małżeństwa, nie tylko poświęcają się rodzinom, z których pochodzą, ale często świadczą wielką pomoc w kręgu swych przyjaciół, we wspólnocie Kościoła i w życiu zawodowym. [...] Ponadto wiele z nich oddaje swe talenty na służbę wspólnoty chrześcijańskiej w posłudze miłosierdzia i w wolontariacie. Są też i tacy, którzy nie zawierają małżeństwa, gdyż poświęcili swoje życie dla miłości Chrystusa i bliźniego. Ich zaangażowaniem rodzina jest bardzo ubogacona w Kościele i w społeczeństwie" (158).

Niektórzy rozeznają, że Bóg powołuje ich w życiu świeckim do bezżenności. - Bóg stworzył człowieka do miłości i to jest powszechne powołanie każdego człowieka. W tej perspektywie trzeba odczytywać i powołanie do małżeństwa i do samotności. Powołanie do bezżenności jest powołaniem do miłości realizowanej w samotności. A więc nie jest to egoistyczne spędzanie czasu. I dopiero w perspektywie miłości można zrozumieć specyfikę powołania do samotności. Powołanie do bezżenności wymaga rozeznania: Czy rzeczywiście Bóg mnie powołuje do takiego stanu?

Bezżenność ma sens o tyle, o ile jest podejmowana dla Królestwa Bożego - mówił o. Schulz. Dodał, że człowiek samotny musi być twórczy. Poradził też, aby jeszcze bardziej otworzyć się w swoim życiu na naszych aniołów stróżów, mówić im o swoich kłopotach, przedstawiać prośby, prosić o pomoc i dziękować za nią.

O tym, jak konkretnie wygląda życie radami ewangelicznymi osoby samotnej mówiła Monika Wojciechowska z Odnowy w Duchu Świętym, od 20 lat żyjąca w samotności dla Królestwa Bożego. Podjęła ona życie trzema, klasycznymi radami ewangelicznymi: czystością, ubóstwem i posłuszeństwem, nie wstępując przy tym do zakonu.

- W przypadku rady czystości jest to nie tylko celibat na płaszczyźnie fizycznej, ale dbanie o czystość i przejrzystość relacji z mężczyznami.

Mam wielu kolegów, nawet przyjaciół, ale nikt nie jest takim kimś szczególnym, moim wyjątkowym. Unikam kokietowania, dbam o prostotę we wszystkich wymiarach, w ubiorze i zachowaniu. Troszczę się o to, żeby żadna relacja nie stała się dla mnie ważniejsza niż relacja z Oblubieńcem. To relacja z Jezusem jest pierwsza, najważniejsza i wszystko inne jest temu podporządkowane. Pielęgnowanie tej relacji to przede wszystkim dbanie o własny rozwój duchowy. Bez tej najważniejszej relacji z Jezusem czystość nie byłaby do zrealizowania - mówiła Wojciechowska.

Z kolei praktykowanie rady ubóstwa to dla niej przede wszystkim otwartość na potrzeby innych i dzielenie się wszystkim, co posiada, z tymi, którzy są w potrzebie. - Moje dobra materialne mają służyć innym.

Nie tylko pieniądze, ale np. mieszkanie czy samochód. Składam dziesięcinę, dzielę się moim czasem, zdolnościami, doświadczeniem, staram się pozytywnie odpowiadać na potrzeby innych. Poprzestaję na tym, co niezbędne mi jest do życia. Wiem, że to, co mam, tak naprawdę nie jest moje, ale dane mi od Boga, żebym tym mądrze gospodarowała. Staram się zachować wewnętrzną wolność od posiadanych dóbr, zarówno materialnych, jak też duchowych. Ważnym aspektem ubóstwa jest też dla mnie postawa wdzięczności Bogu i ludziom za otrzymane dobro i przyjmowanie wszystkiego jako dar, a nie jako coś, co mi się należy - tłumaczyła prelegentka.

Posłuszeństwo w jej życiu to przede wszystkim rozeznawanie i wypełnianie woli Boga. Jest to posłuszeństwo Bogu, Kościołowi, wspólnocie, przełożonym w pracy, ale też niepodważanie autorytetu legalnej władzy, zarówno świeckiej, jak i duchowej.