Strona główna  /  Rekolekcje  /  Rybaki 2021  /  Relacja z rekolekcji w Rybakach cz. 2

Relacja z rekolekcji w Rybakach cz. 2

 Druga konferencja podczas naszych sodalicyjnych rekolekcji w Rybakach poświęcona była przykrym wydarzeniom życia.

Rekolekcjonista ks. Michał Kuciński powiedział, że bł. Regina Protmann poszukiwała woli Bożej nie tylko w przyjmowaniu Słowa Bożego, ale również w przykrych doświadczeniach swojego życia. Modliła się: „Boże, naucz mnie miłować Twoją wolę w przykrych doświadczeniach mego życia. W każdym upokorzeniu, które na mnie przychodzi niech będzie «jak Bóg chce»".

Ks. Michał, w celu lepszego zobrazowania omawianego zagadnienia, opowiedział następującą przypowieść.

Pewien człowiek bardzo chciał poznać Bożą drogę i dowiedzieć się dlaczego świat wygląda tak, a nie inaczej. Prosił Boga o odpowiedź. Stanął przy nim anioł i powiedział: - Chodź ze mną, a pokarzę ci drogi Pana.

Nasz bohater poszedł za aniołem i spotkali dwóch ludzi. Jeden człowiek, zły, wręczył złoty kielich drugiemu, dobremu. Anioł zaczekał, aż ten zasnął, zabrał kielich dobremu i zaniósł go do złego. - Co robisz, przecież to złodziejstwo? - spytał człowiek idący z aniołem. - Nie zdawaj pytań, tylko chodź i patrz, a poznasz drogi Boże - odpowiedział anioł.

Poszli dalej do chaty pewnego biednego mężczyzny. Gdy ten wyszedł z domu, anioł podpalił jego dom. Zirytowany człowiek idący z aniołem oburzył się na niego i zaczął gasić płomień, jednak anioł mu nie pozwolił. - Jak możesz podpalać dom tego biednego człowieka? Powinieneś pomagać ludziom, a nie ich dręczyć - krzyczał nasz bohater. - Powiedziałeś, że chcesz poznać zamysł Boga, nie wtrącaj się więc, tylko chodź dalej - odpowiedział anioł.

Idąc dalej dotarli do strumienia i zatrzymali się przed kładką. Gdy zbliżył się ojciec ze swym synkiem i weszli na kładkę, anioł przewrócił kładkę, a w efekcie ojciec z synkiem wpadli do wody. Prąd wody porwał dziecko, które utopiło się. Jego ojciec wyszedł z wody i zasmucony wrócił do domu.

- Nie! Tego już za wiele! Zniosłem, jak okradłeś sprawiedliwego, podpaliłeś dom biednego, ale to, że zabiłeś niewinne dziecko, to już za dużo. Nie jesteś żadnym aniołem tylko demonem - krzyczał człowiek, zdzierając kaptur z głowy anioła. - Jestem aniołem, wysłanym na ziemię przez Boga, aby wypełnić Jego wolę na ziemi, a tobie wyjaśnić, jaka jest Jego droga - odpowiedział anioł. - Nieprawda, Bóg taki nie jest. Na pewno nie kazał Ci robić tego, co robisz - krzyczał dalej człowiek. 

Na to odrzekł anioł: - Opowiem ci, dlaczego zachowałem się właśnie tak w każdej sytuacji. Otóż, w kielichu, który zabrałem sprawiedliwemu, była trucizna. Gdybym zostawił ten kielich, człowiek ten by się otruł. Człowiek podstępny, który chciał otruć sprawiedliwego, poniesie karę za swoje czyny. Biedny mężczyzna, któremu podpaliłem dom, znajdzie w zgliszczach wielki skarb, który pozwoli mu żyć dostatnio do końca dni. Ojciec, którego spotkaliśmy nad strumieniem, jest złym człowiekiem. Nie chce znać Boga i prowadzi życie bardzo rozwiązłe. Po stracie swego małego synka, który i tak znajdzie się w niebie, nawróci się do Boga i zmieni swe życie. Obaj będą w niebie. Gdybym tego nie uczynił, zostaliby potępieni. Czy te wyjaśnienia pomogły ci zrozumieć wolę Bożą?

- Opowiadając tę historię chciałem podkreślić, że Bóg wie nieporównywalnie więcej niż my. Przykre doświadczenia naszego życia są treścią, na którą nie dostajemy odpowiedzi od razu. Coś trudnego się dzieje i za matką Reginą prosimy Boga, aby nauczył nas miłować swoją wolę w przykrych doświadczeniach naszego życia. Chodzi więc o to, aby nie tylko odnajdywać, ale i miłować wolę Bożą - mówił ks. Kuciński.

Podkreślił, że przykrym doświadczeniem mogą być np. niektóre wydarzenia z naszego życia, będące źródłem wstydu i wyrzutów sumienia, ale również np. Słowo Boże, które może być dla nas trudne, bardzo wymagające.

Ksiądz rekolekcjonista zalecił jednak bardzo dużą ostrożność w utożsamianiu przykrych doświadczeń z wolą Bożą. - Bądźmy ostrożni w mówieniu, szczególnie innym, którym dzieje się coś trudnego, że Bóg tak chciał. Niekoniecznie. Np. czy Bóg chciał, aby pijany kierowca wsiadł do samochodu i śmiertelnie potrącił dziecko? Dopuścił do tego, ale czy tego chciał? Nie wiem dlaczego to się stało, ale wiem, że chcę to przeżyć razem z Bogiem i spróbować umiłować Jego wolę - tłumaczył ks. Michał.

Zwrócił uwagę, że w Ogrodzie Oliwnym, jak nigdzie indziej, wybrzmiewa Jezusowe pragnienie pełnienia woli Bożej. - Jezus mówił o pełnieniu woli Bożej wiele razy, ale tutaj, w Ogrójcu, pozostając przy terminologii bł. Reginy, dochodzą przykre doświadczenia. Ewangeliści ujmują przykre doświadczenia Pana Jezusa w następujący sposób: zaczął smucić się i niepokoić, zaczął lękać się i niepokoić, był w udręce i stał się pot Jego jakby skrzepami krwi spadającej na ziemię. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze poczucie samotności spowodowane snem najbliższych osób, milczenie Ojca i wewnętrzna, straszna walka spowodowana ciężarem grzechów ludzkości. W jaki sposób Jezus przeżywa te przykre doświadczenia? Prosi Ojca, aby, jeśli to możliwe, zabrał od Niego te doświadczenia. Ale jednocześnie podkreśla: „Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!" - mówił ks. Kuciński.

Ewangeliści Marek i Mateusz piszą, że Jezus w Ogrodzie Oliwnym zaczął odczuwać trwogę. Trwoga to stan - jak wyjaśnia jeden z egzegetów - kiedy człowiek czuje, że uchodzą z niego siły w obliczu mającego nadejść doświadczenia. I jest to tak przygnębiające, że ten ktoś popada wręcz w utratę poczucia sensu życia. Może nawet zaczyna przeżywać stan depresyjny. Jeżeli sami przeżywamy podobny stan, to warto mieć świadomość, że Jezus - jak tłumaczył ks. rekolekcjonista - wziął na siebie również ten tak ogromny ciężar, po to, żeby pokazać, jak jest nam bliski. - Tak przykre doświadczenie nie jest tylko moim doświadczeniem. Mój Bóg w Jezusie wziął to też na siebie - podkreślił ks. Michał.

Jezus w Ogrójcu wziął na siebie wszystkie trudne doświadczenia człowieka, również te z poczuciem bezsensu życia. Ale pragnie wypełnić wolę Ojca i ostatecznie ma poczucie ogólnego i szczegółowego sensu życia. Ma świadomość, że jest wcielonym Synem Bożym i wie, jaką misję ma do spełnienia. To, co jest napisane w Słowie Bożym musi się wypełnić. I to jest ten szczegółowy sens życia Jezusa. Tak więc, wszystko, co się dzieje w Ogrójcu, ma sens.

Ks. rekolekcjonista przypomniał historię Vitktora Frankla, austriackiego psychiatry i psychoterapeuty o żydowskim pochodzeniu, twórcy logoterapii. W czasie II wojny światowej był więźniem obozów koncentracyjnych, gdzie zginęli jego najbliżsi: żona, mama, ojciec i brat. W straszliwych warunkach obozowych zauważył, że większe szanse na przeżycie mają ci, którzy są przekonani, iż mają w przyszłości do wykonania jakieś ważne zadanie. Napisał: „Człowiek jest w stanie przeżyć fizycznie i psychicznie, nawet w najgorszych sytuacjach, np. takich jak obóz koncentracyjny, jeśli ma świadomość posiadania przynajmniej jednej wielkiej wartości dla której warto to wszystko przetrzymać".

A w innym miejscu Frankl podkreślił: „Dążenie do znalezienia w życiu sensu jest u człowieka najpotężniejszą siłą motywującą".

Frankl odnalazł sens swojego życia. Kiedy trafił do obozu, miał ze sobą rękopis książki. Swoje życiowe dzieło. W obozie mu to oczywiście zabrano. Ale postanowił sobie, że i tak, jak tylko wyjdzie na wolność, napisze tę książkę. Musiał więc przeżyć, co pozwalało mu z dnia na dzień przetrwać obozowe piekło.

W kwietniu 1945 roku Frankl odzyskał wolność. Napisał potem kilka książek, w tym najgłośniejszą - Człowiek w poszukiwaniu sensu, która przyniosła mu rozgłos na skalę światową.

Co ciekawe, po pewnym czasie Frankl zaczął mieć myśli samobójcze. Nie ma już obozu, nie ma celu, jakim było przeżycie. Pojawił się bezsens. Ale austriacki psychiatra odnalazł nowy sens życia: będzie pomagał innym odnaleźć sens w ich życiu.

Ks. Michał Kuciński podkreślił, że w danym momencie naszego życia warto odnaleźć ogólny i szczegółowy sens życia. Sens szczegółowy zmienia się, czasem z dnia na dzień, a czasem nawet z godziny na godzinę. Warto więc poszukać i zdefiniować sobie ogólny sens życia, a także ten szczegółowy, wypełniający się w danym okresie, momencie, sytuacji. Nie chodzi przy tym o to, aby nadać swojemu życiu sens, ale go odnaleźć, bo on już jest przed wiekami nadany nam przez Boga.

- Bł. Regina Protmann była bardzo mężna w poszukiwaniu woli Bożej w przykrych doświadczeniach życia. W krytycznych wydarzeniach życia powtarzała: „Teraz wiem, że Bóg naprawdę mnie miłuje". Odnajdywała miłość Boga we wszystkim, szukała sensu danej chwili - mówił ks. Kuciński i przypomniał na koniec słowa bł. Reginy: „Modlitwa duszy, która wytrwale znosi smutek i przygnębienie jest Panu Boga milsza, aniżeli modlitwa duszy pełnej słodkich uczuć, która nie doznaje zewnętrznych doświadczeń". A także inne zdanie bł. Reginy: „Bardziej godny uznania jest ten, kto łódkę swą prowadzi wśród trudów i niebezpieczeństw, aniżeli ten, kto żegluje z prądem i wiatrem".