Strona główna  /  Rekolekcje  /  Gietrzwałd 2023  /  Trzecia konferencja podczas rekolekcji sodalicyjnych w Gietrzwałdzie

Trzecia konferencja podczas rekolekcji sodalicyjnych w Gietrzwałdzie

Fot. Paweł BaranTrzecia konferencja podczas naszych rekolekcji sodalicyjnych w Gietrzwałdzie to dalszy ciąg omawiania spotkania Jezusa z Samarytanką przy studni. Ks. dr Michał Kuciński podjął również w tym kontekście temat kolejnej rady ewangelicznej: ubóstwa.

Jezus prosi Samarytankę, aby poszła po męża i wróciła z nim do studni. Na to Samarytanka odpowiada, że nie ma męża. „Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” – mówi Jezus. Samarytanka uznaje Go za proroka. Później zostawia swój dzban na wodę i odchodzi do miasta.

- Ta kobieta dźwiga ciężką historię swojego życia, jest osamotniona, zawstydzona, być może wytykana palcami, wykorzystywana, głodna relacji, a zarazem uciekająca. Ale od Jezusa nie ucieka. Chociaż odchodzi do miasta, Jezusa ma w sercu, a zostawia co innego – swój dzban. Ten dzban jest obrazem świata tej kobiety. Ona miała napełnić swój dzban wodą - wtedy byłby zapełniony jej świat - i wrócić do swoich. Ale ona zostawia ten dzban, swoje bogactwo, dotychczasowe życie, a przynosi Kogoś innego, Jezusa Chrystusa – mówił ks. Kuciński.

Podkreślił, że Samarytanka doświadczyła, jakim bogactwem jest Jezus, ale łatwo to jej nie przyszło. Wcześniej dawała Mu do zrozumienia, że nie chce mieć z Nim nic wspólnego. Szukała dróg ucieczki przed Nim. Rozmowa? Nie, bo jest Żydem, a w dodatku mężczyzną. Chce jej dać wody żywej? Ale przecież nie ma czerpaka.                                       

W końcu zgadza się na to, żeby dał jej wody żywej, ale po to, aby już tu nie przychodziła czerpać. Czyli znowu jest to jakaś ucieczka: żebym już tu nie przychodziła. A kiedy Jezus wchodzi w historię jej życia, trochę ją zawstydza, to ona odpowiada, że jest prorokiem. Czyli znowu ucieczka: tamten temat z mężami zostawmy, a porozmawiajmy o tym, że jesteś prorokiem.

- Ubóstwo może być jedną z dróg ucieczki. Chodzi o to, żeby nie uciekać od tego, co dzieje się w moim wnętrzu. Samarytanka doświadcza tego, jaki skarb ma przed sobą w Osobie Jezusa, ale próbuje na różny sposób, być może nieświadomie, uciec od własnej biedy wewnętrznej. Ucieka w bardzo wzniosły temat. My również możemy tak uciekać w różne wzniosłe tematy, aby nie zmierzyć się z własną biedą wewnętrzną – tłumaczył ks. rekolekcjonista.

Zachęcił, aby zapytać siebie: czy jest w moim życiu temat, od którego uciekam? Uciekam, bo to jest ubóstwo wewnętrzne, które mnie zawstydza, którego nie chcę. Czy zechcę stanąć dziś przed Jezusem z tym tematem? A jeżeli jakoś przed tym uciekam, to jakimi drogami? W jaki sposób uciekam przed zgodzeniem się na uznanie, że jest coś, z czym sobie w życiu nie radzę? To są tematy do rozważenia.

Ks. rekolekcjonista powiedział, że istnieje tzw. ubóstwo serca. Jest ono o wiele ważniejsze, niż ubóstwo materialne. Ubóstwo serca charakteryzuje się przedkładaniem Jezusa nad wszystko i nad wszystkich. Pomocą ku temu jest wyrzeczenie się wszystkiego, co się posiada. Ale jest to droga dla osób życia konsekrowanego. Wszyscy natomiast powinni praktykować ubóstwo poprzez należyte kierowanie swoimi uczuciami, aby korzystanie z rzeczy ziemskich i przywiązanie do bogactw, wbrew duchowi ewangelicznego ubóstwa, nie przeszkodziło im w osiągnięciu doskonałej miłości.

Ubóstwo – jak zaznaczył ks. Kuciński - mierzy się po pokorze i po zawierzeniu Bogu. A sprawdzeniem tego, czy rzeczywiście zawierzam się Bogu, jest to, czy się martwię, co będzie jutro. - To jest właśnie temat ubóstwa. Bo ubóstwo to nie tylko kwestia pieniędzy, ale też zawierzenia. Czyli przeciwieństwem ubóstwa wcale nie jest bogactwo. Przeciwieństwem ubóstwa jest pycha, pewność siebie, samowystarczalność – podkreślał ks. rekolekcjonista.

Wyjaśnił, że można wyróżnić kilka typów ubóstwa:

- ubóstwo materialne negatywne (np. ubóstwo człowieka bezdomnego - to jest bieda, której nie powinno być i to ubóstwo należy zwalczać);

- ubóstwo materialne pozytywne (kiedy jest to wolny wybór człowieka);

- ubóstwo duchowe negatywne (kiedy jest brak wartości duchowych);

- ubóstwo duchowe pozytywne (pokora, zaufanie wobec Boga).

- Ubóstwo duchowe pozytywne jest fundamentem, na którym może wyrosnąć ubóstwo materialne pozytywne. Czy Jezus wzywał wszystkich ludzi do tego, aby byli ubodzy w rozumieniu materialnym? Nie ma tego w Ewangelii. Natomiast są słowa Jezusa, że bogatemu będzie bardzo trudno wejść do Królestwa Niebieskiego. Jezus spotykał się z ludźmi, którzy mieli na sumieniu naprawdę ciężkie grzechy: z celnikami, jawnogrzesznicami, poganami. I to nie do nich mówił, że będzie im trudno wejść do Królestwa Bożego. Ale bogatym tak mówił – przypominał ks. Michał.

Podkreślił, że ubóstwo jest przede wszystkim owocem działania łaski Bożej w człowieku. To nigdy nie jest tylko nasz własny wysiłek. Na tej drodze trzeba spotkać Jezusa, który jest ubogi, a jednocześnie jest naszym największym bogactwem. I jeżeli naprawdę Go kochamy, to chcemy Go naśladować, także w Jego ubóstwie. W życiu osób konsekrowanych dokonuje się to poprzez wyrzeczenie się dóbr doczesnych, a zarazem przez wspólnotę dóbr. Np. zakonnicy nie mają nic swojego, ale korzystają z dóbr, które są własnością całej wspólnoty. Nie mając, mają. Mają, nie mając.

Jak jednak ubóstwo mają praktykować ludzie, którzy nie ślubowali ubóstwa? Oni przecież mogą nie tylko korzystać, ale również posiadać na własność różne dobra materialne. Ks. Kuciński powiedział, że przede wszystkim trzeba się dzielić z innymi tym, co posiadamy. Warto też po prostu zrezygnować z rzeczy, które nie są nam niezbędne do życia. Można też ofiarować innym to, co być może jest dzisiaj dla nas najcenniejsze i najtrudniejsze do podarowania innym: swój czas. Byłaby to praktykowanie ubóstwa poprzez rezygnację z czasu dla siebie, żeby ofiarować go innym. Na pewno jest to trudne. Czasami łatwiej dać pieniądz, niż czas.

Na drodze praktykowania ubóstwa musi pojawić się, taka czy inna, służba drugiemu człowiekowi, szczególnie ubogiemu.