Strona główna  /  Z życia Kościoła  /  Rok 2025  /  Spotkanie Plenarne ORRK

Spotkanie Plenarne ORRK

Kolejne Spotkanie Plenarne Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich odbyło się 22 listopada w Warszawie. Głównym tematem była chrześcijańska nadzieja w życiu społeczno-politycznym.

Konferencję programową wygłosił ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, specjalista w zakresie katolickiej nauki społecznej, etyki społecznej i politycznej. Spróbował odpowiedzieć na pytanie: Jak ożywić nadzieję w życiu społeczno-politycznym w Polsce?

Powiedział, że przeciwieństwem nadziei jest rozpacz, lęk, paraliż. - Kiedy nie mamy prawdziwej nadziei reakcją człowieka jest ucieczka do przodu, jakby w przyszłości różne nasze nadzieje miały się spełnić. Ale jest to pewna zuchwałość, bo nie ma żadnych podstaw do tego, żeby z tą przyszłością wiązać w taki bierny sposób rozwiązanie naszych problemów. Tak jakby sam czas miał wszystko rozwiązać. Czasami mówimy: „miejmy nadzieję, że…”. Ten zwrot oznacza niepewność. A więc tu nadzieja kojarzy nam się z brakiem pewności. Coś może się stanie, ale może nie. Z drugiej strony ta nadzieja dotyczy czegoś bardzo konkretnego: np. mam nadzieję, że znajdę pracę. Od strony teologicznej jest to tzw. mała nadzieja. Ona nie jest związana z prawdziwą nadzieją. Lepiej byłoby powiedzieć nie, że „mam nadzieję na…”, ale „spodziewam się, że…” – tłumaczył ks. Mazurkiewicz.

Podkreślił, że nadzieja teologiczna oznacza pewność. Nadzieja zawieść nie może. Ludzkie podejście mówi: „nadzieja to jest niepewność”. Podejście teologiczne mówi: „nadzieja to jest pewność”.

- Innym zwrotem jest, że pokładamy nadzieję w kimś albo w czymś. W tym wypadku pokładamy nadzieję w tym, że są jakieś instrumenty, które pozwalają nam zapanować nad sytuacją, nad przyszłością. Albo jesteśmy przekonani, że w konkretnym człowieku można położyć nadzieję, on zapewni nam bezpieczną przyszłość. Od strony teologicznej nadzieja jest pewnością. Czyli przyszłość będzie dobra. Ale dlaczego będzie dobrze? Dlatego, że nadzieję położyliśmy we właściwej osobie, która zawieść nie może. Będzie dobrze, ale to nie oznacza, że wiemy jak konkretnie. Tak należy rozumieć nadzieję, którą pokładamy w Bogu. On nas nie opuści. Wszystko jest w ręku Boga i lepiej być nie może – mówił prelegent.

Zaznaczył, że nasza nadzieja jest w Bogu i w Jego wierności. Wszystko to, co jest dostępne w doczesnym świecie i co może być pomocne człowiekowi w rozwiązywaniu różnych problemów, jest zawodne. Łącznie z drugim człowiekiem.

Bóg w przeszłości powiedział, jaka będzie przyszłość i my musimy to zapamiętać. Musimy pamiętać to, co nam Bóg obiecał. I ta pamięć o przyszłości powoduje to, że śmiało idziemy do przodu. Wiara rośnie, w miarę jak idziemy do przodu, pokonując różne przeszkody.

- Bo człowiek nabiera nadziei dopiero w momencie próby. A więc o tym, czy mamy nadzieję czy nie, przekonujemy się dopiero wtedy, kiedy napotykamy na beznadziejne sytuacje. Stajemy wobec pokusy rozpaczy, ale w tym momencie możemy wybrać nadzieję. Te wszystkie mniejsze nadzieje się rozsypały, a to znaczy, że pokładaliśmy nadzieję nie tam, gdzie trzeba. Ale dopiero utrata różnych dóbr, planów, perspektyw, dopiero ona stawia przed nami pytanie o prawdziwą nadzieję. Czyli zarówno rozpacz, jak i nadzieja, są sposobem reakcji człowieka na trudności życiowe. Można wybrać rozpacz, ale można wybrać nadzieję – podkreślał ks. Mazurkiewicz.

Dodał, że nadzieja nie jest czymś, co otrzymujemy jak paczkę od listonosza, tylko jest ona reakcją człowieka na trudności. Reagujemy na tę rzeczywistość, nie upiększamy jej, ale wybieramy nadzieję, chociaż nie wiemy co nas czeka.

- Gdybyśmy z Chrystusem związali nadzieję tego doczesnego życia, to byśmy byli ze wszystkich ludzi najbardziej godni pożałowania. Tymczasem my mamy nadzieję życia wiecznego, związaną ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa – mówił ks. profesor.

Wskazał na ekologizm, który jego zdaniem jest rodzajem religijnego podejścia do środowiska, z którym ma być całkowicie powiązana nadzieja człowieka. Łącznie z tym, że oczekuje się, iż ludzie nie będą mieli dzieci. Stąd nasza dobrze ulokowana nadzieja ma nas chronić przed wejściem w różne utopijne projekty. Nie da się żadnego ludzkiego problemu rozwiązać w sposób doskonały, na 100 procent. Jeżeli ktoś myśli, że da się, to zawsze będzie człowiekiem rozgoryczonym.

- Musimy patrzeć na różne projekty polityczne pod kątem tego, na ile one właściwie definiują np. małżeństwo i rodzinę, chronią życie poczęte, sprzyjają dzietności. W związku z tym jedne projekty są dobre, drugie złe, czyli do poprawy. W patrzeniu na rzeczywistość społeczną chodzi o pewien typ realizmu. Oceniamy wartość różnych projektów, które są na ludzką miarę, czyli są możliwe do zrealizowania na tym świecie. Próbujemy je jakoś udoskonalać, wiedząc, że nigdy doskonałe nie będą. Etyka polityczna jest etyką kompromisu. Mamy zespół norm nienaruszalnych nigdy, a w pozostałym obszarze szukamy rozwiązań kompromisowych – konkludował ks. Piotr Mazurkiewicz.