Beatyfikacja sióstr katarzynek
W Braniewie, gdzie 454 lata temu powstała pierwsza Sodalicja Mariańska w Polsce, odbyła się beatyfikacja piętnastu sióstr katarzynek, ofiar wkraczającej w 1945 roku na Warmię Armii Czerwonej.
Była to pierwsza w historii beatyfikacja na Warmii. Uroczystościom przewodniczył 31 maja papieski legat kard. Marcello Semeraro.
Obecne były siostry katarzynki nie tylko z Polski, ale i m.in. z Brazylii, Kamerunu, Togo, Włoch, Litwy i Niemiec z matką generalną s. Ivone Wiest CSC i matką prowincjalną s. M. Aleksandrą Zwolak CSC. W gronie uczestników byli też członkowie dalszej rodziny kilku sióstr męczenniczek. W wydarzeniu uczestniczyło też kilka tysięcy wiernych z archidiecezji warmińskiej i innych części kraju. Obecni byli przedstawiciele polskich Sodalicji Mariańskich.
We wstępie do liturgii uczestników powitał metropolita warmiński abp Józef Górzyński. Przypomniał, że Braniewo jest nie tylko pierwszą stolicą Warmii i pierwszą siedzibą biskupstwa warmińskiego, ale także miejscem urodzenia s. Reginy Protmann (1552-1613), założycielki Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy (katarzynek).
O przyszłych błogosławionych współsiostrach powiedział, że „zginęły za wiarę, w obronie czystości i stając w obronie bliźnich”.
Obraz beatyfikacyjny jest autorstwa malarza Jacka Zwolaka, brata jednej z sióstr katarzynek. Obraz przedstawia popiersie piętnastu męczennic wokół otoczonego jasnością krzyża na tle nieba. Z krzyża rozchodzą się promienie, które docierają na dół obrazu, gdzie widać symbolizujące wojnę ruiny i pożogę oraz 15 małych krzyży.
– Błogosławione męczennice potwierdzają dziś swoim świadectwem odwieczną wartość Boga i dobra, podczas gdy ich mordercy pozostają zapamiętani jedynie z powodu okrucieństwa i zła, którego się dopuścili – powiedział w homilii prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Kard. Marcello Semeraro podkreślił, że w ciągu zaledwie ośmiu dni Kościół w Polsce wzbogacił się o 16 nowych błogosławionych. Po beatyfikacji ks. Stanisława Streicha w minioną sobotę w Poznaniu, dziś wyniesienia na ołtarze doczekały się siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Katarzyny.
– Wszyscy ci nowi błogosławieni złożyli swoje najwyższe świadectwo wiary w kontekście walki ideologicznej, która w Europie ich czasów siała prześladowania i śmierć, przemoc i zniszczenie – powiedział kardynał.
Hierarcha podkreślił, że historia warmińskich zakonnic wzbudziła w rozważających sprawę ich beatyfikacji członkach Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych „silne emocje, zwłaszcza ze względu na dwa szczególne elementy”.
- Pierwszym jest okrucieństwo żołnierzy Armii Czerwonej, które zdawało się przekraczać wszelkie granice, nie miało skrupułów w deptaniu godności ludzkiej i nie miało szacunku ani dla godności tych kobiet, ani dla ich stanu życia osób konsekrowanych – powiedział purpurat.
- Drugim elementem – dodał – jest hart ducha i wytrwałość tych zakonnic, które potrafiły przeciwstawić się uciskowi – można powiedzieć –«mocą swojej słabości».
Kardynał powiedział, że s. Krzysztofa Klomfass i jej 14 towarzyszek ofiarują nam dzisiaj szczególną lekcję. Są odporne na kulturę nienawiści i podziałów, tak powszechną w dzisiejszym społeczeństwie. – Są one bowiem przekonującymi świadkami obecności Boga w historii, w obliczu tych, którzy negując Boga oraz Jego słowo prawdy i życia, depczą ludzką godność – stwierdził purpurat.
Uroczystości beatyfikacyjne odbyły się w Braniewie, tam bowiem od 1946 roku znajduje się Dom Prowincjalny Zgromadzenia Świętej Katarzyny oraz cmentarz, na którym w grobowcu pochowanych jest 6 z 15 beatyfikowanych dziś sióstr katarzynek. Miejsce spoczynku pozostałych sióstr jest nieznane.
Siostry ze Zgromadzenia Świętej Katarzyny stały się ofiarami wkraczającej na Warmię Armii Czerwonej. Niektóre z powodu choroby nie były w stanie uciekać przed frontem, inne znalazły się w sytuacji zagrożenia nagle, w pewnym sensie nieoczekiwanie. Wiele natomiast świadomie zdecydowało się pozostać z chorymi, dziećmi i innymi osobami, które nie zdążyły wyjechać, a za które czuły się odpowiedzialne.
Ginęły od stycznia do listopada 1945 r. Były bite, torturowane i gwałcone. Najstarsza z nich miała 64 lata, najmłodsza 26. Pochodziły z różnych domów zakonnych i w chwili męczeńskiej śmierci znajdowały się w różnych miejscach: Olsztynie, Kętrzynie, Lidzbarku Warmińskim, Ornecie, Gdańsku i Pile.