Strona główna  /  Kronika Federacji  /  Rok 2025  /  Spotkanie Plenarne Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich

Spotkanie Plenarne Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich

Kontynuujemy relację ze Spotkania Plenarnego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich, które odbyło się 12 kwietnia br. w Warszawie. W poprzednim serwisie zamieściliśmy pierwszą część programowego wykładu o. Adama Schulza SJ, który przygotował jeszcze przed swoją śmiercią. Dziś obszerne fragmenty drugiej części tego wykładu na temat źródeł chrześcijańskiej nadziei.

Duch Święty działa pośród światła i ciemności.

Działanie Ducha Świętego czasami wyraża się poprzez światło i doświadczenie pełni, a czasami – przez ciemność i doświadczenie pustki, które oczyszcza nasze serca i umysły.

Kiedy doświadczamy Ducha Świętego pośród ciemności, nie oznacza to, że Go nie ma  w naszym sercu, przeciwnie, jest obficie obecny, uwalniając nas, oczyszczając, obdarzając miłością. Wtedy z naszej strony potrzeba ten dar przyjąć, pogłębiając naszą wiarę i nasze zaufanie, że On jest i że nas prowadzi, choć nie wiemy, dokąd i jak.

Czasami Duch Święty oczekuje od nas współpracy ze znakami i światłem, jakie nam daje. Czasami natomiast będzie chciał, byśmy wykorzystali nasze zdolności rozumowania i rozeznawania po ludzku – bez Jego nadzwyczajnego światła – i w ten sposób podejmowali współpracę z Nim.

Duch Święty animatorem, Źródłem nadziei społecznej w człowieku.

Duch Święty działa nie tylko w jednostkach, ale także w społecznościach. Obecność i działanie Ducha nie dotyczą tylko jednostek, ale społeczeństwa i historii, narodów, kultur, religii. Duch bowiem znajduje się u źródła szlachetnych ideałów i skierowanych ku dobru inicjatyw będącej w drodze ludzkości: „Przedziwną opatrznością kieruje biegiem czasu i odnawia oblicze ziemi”.

Chrystus zmartwychwstały „działa w sercach ludzi mocą Ducha swojego, nie tylko budząc pragnienia przyszłego wieku, lecz tym samym też ożywiając, oczyszczając i umacniając te szlachetne pragnienia, dzięki którym rodzina ludzka zabiega o uczynienie własnego życia bardziej ludzkim, i o poddanie całej ziemi temu celowi”. To także Duch zasiewa „ziarna Słowa”, obecne w obrzędach i w kulturach, i otwiera je ku dojrzałości w Chrystusie.

Źródłami nadziei w życiu społecznym są Chrystus i działanie Ducha Świętego, a zarazem rozwój Królestwa Bożego. Dzieje się to przez:

- stworzenie i stwarzanie;

- zbawienie, wyzwolenie od grzechu, jakiego dokonał Jezus Chrystus;

- rozwój Królestwa Bożego już teraz na ziemi, pośród nas;

- Opatrzność Bożą, działanie Ducha Świętego w sercu człowieka, w świecie, w życiu społecznym.

Potrzeba, byśmy byli otwarci na nadzieję i sami stawali się znakami nadziei. Nadzieja jest owocem:

- pracy, twórczości, działania człowieka

- działania Ducha Świętego w wyobraźni społecznej człowieka

- rozeznania, jak Duch Święty pragnie rozwijać naszą rodzinę, naszą społeczność pracy, naszą firmę, albo i szerzej, naszą gospodarkę, nasze życie społeczne, kulturalne itd.

Mamy daną rzeczywistość społeczną – z całą jej nędzą – i jest działanie Ducha Świętego, który tę rzeczywistość odradza, ożywia, stwarza na nowo. Pytanie, czy człowiek będzie chciał sięgnąć do tego Źródła życia i rozwoju dla tej społeczności.

Indywidualny człowiek będzie mógł odczytać, co ma robić, aby dana społeczność się odrodziła, zmartwychwstała. Każdy człowiek powinien odczytać swój zakres działań, które mają być podjęte, aby tę społeczność „uzdrowić”. „Pielgrzymować przez życie”, odczytując znaki czasu, znaki nadziei, znaki obecności i działania Ducha Świętego w historii, w wydarzeniach, w procesach społecznych. To Bóg daje dobre, życiodajne obrazy rozwoju każdego wymiaru życia społecznego.

Środowiska, w których napełniamy się nadzieją, to:

Rodzina, pary niesakramentalne, tam gdzie nie jest możliwy zawiązek sakramentalny, oraz grupy przyjaciół.

Małe wspólnoty, grupy, które są z jednej strony Kościołem żyjącym Ewangelią, a z drugiej – świecką społecznością żyjącą według nauki społecznej Kościoła. Szacuję, że aktualnie jest ponad 5 mln członków ruchów.

Środki duchowego wzrostu otwierające na nadzieję.

Jesteśmy mocno zakorzenieni w Królestwie Bożym, ale rzadko to odczuwamy i doświadczmy, stąd dobrze jest stosować pewne środki duchowego wzrostu otwierające na nadzieję w różnych sytuacjach. Należą do nich: - akty wiary, otwierania się na Boga, zaufania Bogu: spojrzeć z wiarą na codzienność, na cały ten chaos i odkrywać w nim prowadzenie Boga. Wiara jest drogą odkrywania nadziei w każdej sytuacji.

„Naśladujmy Symeona i Annę, tych «pielgrzymów nadziei», którzy mają czyste oczy, zdolne widzieć poza tym, co zewnętrzne, którzy potrafią «wyczuć» obecność Boga w małości, którzy umieją przyjąć z radością nawiedzenie Boże i rozpalić nadzieję w sercach braci i sióstr" – zachęcił Papież Franciszek w jednej z katechez podczas audiencji ogólnej. Oznacza to, że powinniśmy uczyć się od Symeona i Anny duchowej wrażliwości i umiejętności dostrzegania Bożej obecności. Oni rozpoznają w Jezusie spełnienie Bożych obietnic, przynoszące nadzieję dla całego ludu i świata.

- rozważanie Słowa Bożego otwierające na nadzieję w naszym życiu codziennym.

- modlitwa osobista i wspólnotowa.

- Eucharystia jako serce nadziei.

- spotkanie z drugim człowiekiem, przyjacielem, ale i obcym człowiekiem, a nawet wrogiem. Spotkanie jest czasem odnowy naszej nadziei.

- spotkania we wspólnocie odnawiające naszą nadzieję, umacniające to, co jest w niej dobre i trwałe.

- walka duchowa jako zmaganie się z ciemnością, aby otworzyć się na światło Boga.

- praca, czynienie dobra jako odkrywanie nadziei i jej przekazywanie – dobro rodzi dobro.

- przebaczenie, darowanie długów materialnych i duchowych; uzdrowienie ran zadanych w relacjach międzyludzkich.

- uwalni nie siebie i innych od negatywnych, destrukcyjnych wizji przyszłości i niemożliwości naprawy czy odnowy. (…)

- nadzieja rodzi się w trudzie czynienie dobra, dawania życia i miłości, także w zmaganiu się z cierpieniem przeżywanym w jedności z Bogiem.

- odpoczynek fizyczny, psychiczny i duchowy jako czas odnowy naszej nadziei.

- dostrzeganie znaków nadziei i życia duchowego w świecie przyrody, w pięknie świata oraz pięknie tworzonym przez ludzi w kulturze – malarstwo, muzyka itp.

- dostrzeganie znaków nadziej w procesach społecznych, jakie zachodzą w świecie, w Kościele, w życiu społecznym.

- praca wyobraźni w Duchu Świętym, a nie w duchu egoizmu i zamknięcia albo w duchu tego ograniczonego świata. (…)

Pogłębiać pragnienie nadziei.

Pragnienia nie są tym samym, co marzycielstwo czy ucieczka od twardych czasem realiów życia doczesnego. Przeciwnie, są koniecznym warunkiem rozwoju człowieka. Czynią sensowną naszą wolność i stają się ważnym źródłem motywacji do działania.

Wolność traci sens dla kogoś, kto rezygnuje z własnych pragnień, marzeń i aspiracji. Jezus często pytał swoich rozmówców o ich pragnienia: czego pragniesz? co chcesz, bym ci uczynił? kogo szukasz?Te pytania świadczą o tym, że nie tylko współczesny człowiek ma trudności z uświadomieniem sobie swoich najważniejszych pragnień i z konsekwentną ich realizacją – z tym problemem mierzyli się ludzie wszystkich czasów.

Pragnienia są lustrem natury człowieka, a także odbiciem jego aktualnej sytuacji życiowej i wyznacznikiem stopnia osiągniętej dojrzałości.

W decydującej chwili swego życia na ziemi, w obliczu zbliżającej się śmierci, Jezus zawołał: „Pragnę!” Człowiek dojrzały nawet w obliczu śmierci ma jeszcze pragnienia. Rezygnacja z pragnień to przejaw rozpaczy.Istnieją jednak różne pragnienia: błogosławione i toksyczne, mądre i naiwne, powierzchowne i sięgające sensu istnienia człowieka. Zagrożeniem w sferze pragnień jest zatem nie tylko ich brak, ale także zawężenie lub zniekształcenie pragnień. Dominująca obecnie w Europie kultura ponowoczesności, którą słusznie nazywamy kulturą niską, a nawet kulturą śmierci, zagłusza najważniejsze pragnienia, aspiracje, ideały i marzenia.

Nasze czasy są epoką utraty złudzeń i marzeń, co objawia się w sceptycyzmie
i cynizmie.
Wizje rozwiały się. Nie wierzymy już wielkim słowom. Dla wielu tęsknota jest czymś w rodzaju fatamorgany. W naszym postmodernistycznym czasie żyjemy bez iluzji. Jest tylko post, „po”, pozbawione nadziei i tęsknoty, a nie ma pre, nie ma „przed”, a ono przecież nadaje kształt tęsknocie.

Św. Augustyn, powiedział, że każdy człowiek tęskni w rzeczywistości za Bogiem, za bezpieczeństwem, za miłością, za prawdziwą ojczyzną, za autentycznością i wolnością. Sam Bóg włożył w nasze serca tęsknotę za wieczną z Nim wspólnotą. Czy chcemy tego, czy też nie, we wszystkich naszych namiętnych poszukiwaniach tęsknimy ostatecznie za Bogiem. Jeżeli wszelkimi siłami zmierzamy ku innym dobrom, takim jak bogactwo, to przecież ich zdobycie wcale nie zaspokoi tej naszej największej tęsknoty. Aby być człowiekiem nadziei, trzeba pracować nad swoimi pragnieniami, pozwalać, by coraz bardziej były odpowiedzią na inspiracje Ducha Świętego.

Aniołowie

Szczególną pomocą otwierającą nas na nadzieję są aniołowie. Cała tradycja Kościoła ukazuje aniołów jako tych, którzy są narzędziami, rękami Bożej Opatrzności podtrzymującej świat i prowadzącej go ku spełnieniu w Chrystusie. Stąd znają się oni na mistyce i prowadzeniu nas szczytami drogi zjednoczenia z Bogiem, a zarazem znają się na prowadzeniu gospodarstwa rodzinnego, firmy, biznesu, polityki czy tworzeniu dzieł kultury.

Aniołowie otwierają człowieka na świat stworzony i na całą rzeczywistość stworzenia. Uczą człowieka akceptacji otaczającego go świata. Otwierają nie tylko na świat stworzony, ale też wspierają rodzenie się w tym świecie nowej ziemi, nowego stworzenia, co dokonuje się nieraz w walce i bólach.

Anioł jest więc strażnikiem rzeczywistości, tym, który ujawnia i rozdziela błogosławieństwo Boga nad całym stworzeniem, a zarazem jest obecny w walce
o to, aby stworzenie dojrzewało i wzrastało w Bogu, przyjmowało zbawienie i wyzwolenie. Jeśli zatem chcemy zrozumieć otaczający nas świat w Bogu, to trzeba nam otwierać się na aniołów, ich prowadzenie i światło, jakie niosą od Boga dla naszego zrozumienia świata.

Tak jak anioł był przy wcieleniu Syna Bożego, głosił je i objawiał Boży zamysł Maryi, tak jest on obecny przy każdym wcielaniu tego, co Boże, w życie człowieka oraz przy wzroście i rozwoju Królestwa Bożego pośród nas.

Aniołowie nie mieszają porządków duchowego i materialnego, ale umieją je w Bogu i dzięki Jego światłu kształtować, pomagając ludziom wypełnić ich misję na ziemi i przygotować się przez to do życia wiecznego w niebie.

Aniołowie otwierają nas na Królestwo Boże pośród nas już istniejące, na bogatą rzeczywistość nieba, która już nas otacza i chodź jest tak blisko nas i często w nas, to ciągle pozostaje dla nas zadaniem do podjęcia i zrealizowania – tak nieraz odległym i dalekim. Ale aniołowie żyją już w Królestwie Jezusa Chrystusa i z tej perspektywy nam pomagają. Stąd tak cenne jest ich światło i pomoc.

Aniołowie, jako Jego posłańcy i słudzy, są bardziej praktyczni i konkretniejsi niż człowiek, a na pewno są praktyczniejsi od tych ludzi, którzy uchodzą za przebiegłych, sprytnych, tzw. życiowych cwaniaków. Konkretność pomocy aniołów „poraża”, zaskakuje swoją praktycznością i skutecznością każdego człowieka, który z nimi bardziej świadomie współpracuje, choć tak często „ich drogi nie są naszymi drogami”.

Aniołowie tworzą wspólnotę, czyli społeczność, która ze sobą współpracuje na najgłębszych płaszczyznach. Ład wspólnoty aniołów, która jest tak liczna, że trudno nam sobie ją wyobrazić, inspirował wielu artystów i myślicieli. Porządek ten został wyrażony w podziałach na chóry anielskie, o których pisze wielu autorów zajmujących się angelologią. Sami, borykając się z trudnościami we współpracy z innymi ludźmi, nie możemy sobie wyobrazić, jak te niezliczone rzesze aniołów mogą współpracować, nie gubiąc się w tej mnogości zadań i działań, które realizują. To Opatrzność i Mądrość Boga wprowadza ład w życie i spełnianie różnorodnych misji przez aniołów.

Aniołowie szczególnie pomagają w sprawach beznadziejnych, w kryzysach osobistych, ale też w sytuacjach kryzysu społecznego, gospodarczego, politycznego, rodzinnego itd. Są pomocni w sprawach trudnych: związanych ze zdrowiem, z trudnymi relacjami międzyludzkimi, z sytuacją materialną. Trzeba się na nich otworzyć i prosić
o pomoc.