Strona główna  /  Z życia Kościoła  /  Rok 2021  /  Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

 Przed nami uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny.

W ciągu roku prawie każdego dnia Kościół wspomina jednego lub kilku świętych znanych z imienia. Jednak świętych jest dużo, dużo więcej. 1 listopada wspominamy ich wszystkich. Dlatego jest to jeden z najbardziej radosnych dni dla wiernych. Wielu świętych żyło w ukryciu i nikt, poza najbliższym otoczeniem, o nich nie słyszał. Świętość bowiem nie polega na żadnej nadzwyczajności, ale po prostu na zwykłym, codziennym życiu chrześcijańskim. Święci to ci, którzy chwalą Boga, powierzają się Jego miłości i pragną czerpać z Bożej świętości. Tak żyjąc, dochodzą do świętości. Po śmierci w większości nie są ogłaszani przez Kościół świętymi, ale faktycznie nimi są, bo już przebywają z Bogiem w Niebie. Ich wszystkich Kościół wspomina 1 listopada.

Nie jest to żadne „Święto Zmarłych", jak mówiło się w czasach komunistycznych. Wtedy 1 listopada też był dniem wolnym od pracy, ale władze jak ognia unikały terminologii, która wiązałaby się z Bogiem, zbawieniem, świętością. Wszystkich zmarłych „wrzucono więc do jednego worka" i stworzono ich jakieś bliżej nieokreślone „święto" lub po prostu „dzień".

Fakt, że właśnie pierwszego dnia listopada najczęściej odwiedzamy cmentarze, wynika z tego, iż jest to dzień wolny od pracy. Oczywiście nawiedzać cmentarze i modlić się za zmarłych można każdego dnia, ale warto pamiętać, że 1 listopada najważniejszy jest udział we Mszy św.

Uroczystość Wszystkich Świętych ma swoje źródło w kulcie męczenników. W rocznicę śmierci, która dla chrześcijan jest dniem narodzin dla nieba, odprawiano na grobach męczenników Eucharystię i czytano opisy męczeństwa. Pamięć o tych, którzy krwią potwierdzili swoją wiarę, była w pierwszych gminach chrześcijańskich pieczołowicie przechowywana. Każda z lokalnych wspólnot posiadała spis swoich męczenników, którzy przez sam fakt męczeństwa stawali się bliskimi Chrystusa, dlatego ich wstawiennictwo nabierało szczególnej mocy. Stopniowo do tych list dopisywano imiona nie tylko męczenników, ale też innych osób odznaczających się szczególną świętością. Pierwszym świętym spoza grona męczenników był zmarły w 397 roku biskup Marcin z Tours.

Z kolei 2 listopada Kościół wspomina wszystkich wiernych zmarłych. Wtedy szczególnie polecamy Bogu tych, którzy w czyśćcu przygotowują się do chwały Nieba. Razem jednak Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny przypominają prawdę o wspólnocie Kościoła, obejmującej świętych w Niebie, pokutujących w czyśćcu i żyjących jeszcze na ziemi. Wśród tych trzech stanów Kościoła dokonuje się, poprzez modlitwę, pamięć czy ofiarę, ciągła wymiana dóbr duchowych. W tej łączności (komunii) wyraża się świętych obcowanie.

„My, którzy żyjemy na ziemi, pozostajemy - poprzez miłość i modlitwę - w komunii z tymi, którzy odeszli z tego doczesnego świata. Kościół zaprasza nas do modlitwy za zmarłych. (...) Nie oznacza to żadną miarą, że Bogu brakuje miłosierdzia i dlatego musimy Go błagać, by się ulitował. Wręcz przeciwnie, Bóg jest nieskończonym źródłem miłosierdzia, ale chce zbawić każdego człowieka we współpracy z innymi ludźmi" - pisze o. Dariusz Kowalczyk SJ w książce W co wierzymy?

Zmarli nie potrzebują zniczy, kwiatów, pięknych nagrobków. To my potrzebujemy tych rzeczy, bo są one dla nas bardzo ważnymi symbolami miłości i pamięci o naszych bliskich, którzy odeszli. Natomiast zmarli potrzebują naszej modlitwy, bo być może znajdują się w czyśćcu, gdzie sami sobie nie mogą pomóc. Dlatego o wiele ważniejsza od zastawiania grobu kwiatami jest po prostu modlitwa za zmarłych, ofiarowanie za nich Mszy św., wypominków, odpustów, polecanie ich Bogu.

Zmarłych cierpiących w czyśćcu Kościół szczególnie poleca Bogu 2 listopada. Modlimy się, aby jak najszybciej ich pobyt w czyśćcu się skończył i osiągnęli Niebo. Jeżeli zaś chodzi o świętych wyniesionych na ołtarze to oczywiście modlimy się nie za nich, ale do nich i za ich wstawiennictwem. O modlitwie za zmarłych warto pamiętać przez cały rok, nie tylko w pierwszych dniach listopada.

Warto podkreślić, że święci wstawiają się u Boga za nami. Nie jest tak, że skoro są już z Bogiem, to nasz los nic ich nie obchodzi. Obchodzi ich jeszcze bardziej niż gdy żyli na ziemi. Św. Dominik, umierając, powiedział do współbraci: „Nie płaczcie, będziecie mieli ze mnie większy pożytek i będę wam skuteczniej pomagał niż za życia".

Początek listopada to także dobry czas na to, aby przypomnieć sobie prawdę o zmartwychwstaniu ciał. Być może jest to dla nas prawda wyjątkowo trudna do pojęcia. Nie mogli tego zrozumieć już Koryntianie, którzy pytali św. Pawła, jak i w jakim ciele zmartwychwstają umarli. Apostoł odpowiedział: „Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze. (...) Podobnie rzecz ma się ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne - powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne - powstaje chwalebne" (1 Kor 15, 36, 42-43).

„Różnica pomiędzy ciałem doczesnym a ciałem w niebie byłaby więc analogiczna do różnicy pomiędzy ziarnem dębu, a pięknym, rozłożystym dębem, który z tego ziarna wyrósł. To będzie jednak nasze ciało. Przemienienie ciała nie uczyni go ciałem dziwnym, jakoś obcym. Przeciwnie, będziemy się w nim (z nim) czuli bardziej u siebie, niż obecnie z ciałem ziemskim" - pisze o. Kowalczyk.

Kiedy więc otrzymamy to nowe, przemienione ciało, które będzie już niezniszczalne? „Tradycja łączy zmartwychwstanie ciał z końcem tego świata, czyli z Paruzją, ponownym przyjściem Chrystusa. Są jednak teolodzy, którzy proponują inną interpretację i formułują hipotezę zmartwychwstania w śmierci. Każdy otrzymywałby przemienione ciało po swej doczesnej śmierci, podczas tzw. sądu indywidualnego. W wymiarze indywidualnym nie byłoby więc jakiegoś okresu przejściowego, w którym bytuje sama dusza, oddzielona od ciała. To tylko hipoteza, ale mieszcząca się w ramach nauczania Kościoła" - wyjaśnia o. Kowalczyk.